Manicure inspirowane Louboutin

Manicure inspirowane Louboutin

Szukając informacji o lakierach Louboutina, przypadkowo odkryłam, że fanki, najbardziej pożądanych szpilek na świecie, poszły o krok dalej. Mianowicie, próbują odtworzyć najpopularniejsze fasony na własnych paznokciach. Wychodzi im to genialnie. Taka propozycja paznokci bardzo mnie przekonuje. Sama, niestety, na razie nie jestem w stanie wykonać podobnego malowania na własnych, mam zdecydowanie za krótkie. Teraz jednak mam cel, i będę zapuszczać paznokcie, bo wersja nude z czerwonym spodem zdecydowanie skradła mi serce. Paznokcie wyglądają subtelnie, estetycznie, a do tego bardzo elegancko.

1. Klasyczny model Louboutina – czarny z czerwonym,


2. Wersja nude, które zdecydowanie najbardziej mi się podoba (zresztą szpilki w tym kolorze również ;))

 3. Kolejne paznokcie, idealne na imprezy, przyjęcia i wieczorowe wyjścia. Bardzo ozdobne i bardzo świecące. 


4. Coś dla odważnych, klasyczna czerń z czerwonym, przyozdobiona ćwiekami. 


 A wiecie kto jest największym miłośnikiem takich paznokci? I poniekąd rozpoczął taki trend?
Adele!

 Na rozdaniu nagród Grammy piosenkarka nie tylko pojawiła się  w szpilkach Louboutina . . miała na sobie również Louboutinowe paznokcie!


Najczęstsze błędy w makijażu

Najczęstsze błędy w makijażu

Makijaż, to zajęcie, które pewnie dziennie wszystkie razem wykonujemy. Jedne z nas zdecydowanie bardziej odnajdują się w świecie pędzelków i kolorów - inne mniej. Nie każda ma duszę artysty. Parę nieudanych wyborów, źle nałożonych kosmetyków może sprawić, że automatycznie dodamy sobie lat. Nie daj Boże, jak dołożymy do tego jeszcze kilka paskudnych kolorów. Wówczas mamy murowaną wtopę. Pół biedy, jak tylko idziemy po chleb do sklepu obok. Gorzej, jak jest to impreza, a zdjęcia z tego wieczora mogą trafić na facebooka..

Beyonce przesadziła z bronzerem i pudrem rozświetlającym, Jennifer Lopez postawiła z kolei na mocny mat i bardzo mdłe usta, a Lindsay koniecznie musi nauczyć się nakładać róż! 
Jakie są najczęściej popełniane błędy?


1. Za dużo podkładu, jeszcze nie daj Boże ciemnego! Na szczęście moda na twarz, reprezentującą fankę solarium, dobiegła końca!

2. Pudrowe laleczki też wyszły z mody, koniecznie unikajmy "przedawkowania" pudru.

3. Zaniedbane brwi  -  kształty brwi często się zmieniają, aktualnie królują grubsze, ale to nie oznacza, że nie są wyregulowane i zadbane!

4. Jasne, bardzo cieliste pomadki, może niektóre z was uwielbiają taki makijaż ust, ale jak dla mnie to zawsze wygląda fatalnie i dodaje dobrych kilka lat..


5. Brązowe policzki, który dają efekt z punktu pierwszego. I do tego +20 lat. Zdecydowanie nie!

Tu z kolei cała czwórka wypadła jakoś tak BLADO..
Kelly nie udało się dobrać fluidu do koloru swojej cery, a reszty nie komentuję - bo śmierdzi tandetą! 


Dziewczyny, a jakie Wy błędy zauważacie u innych? Jakieś rady ? ;)

Przepis na pozytywne życie :)

Przepis na pozytywne życie :)

Dużo piszę na blogu o tym jak się ubierać, aby nie popełnić modowego faux pas, jak komponować swoją garderobę, czasami trochę o kosmetykach, nie brakuje również notek o inspirujących kobietach, wnętrzach czy ślubach. Dzisiaj, po raz pierwszy chcę Wam napisać bardziej psychologicznego posta. Niestety, nie mam w tym zakresie wykształcenia, ale i tak postanowiłam się wypowiedzieć: wierzę, że tylko ciało z piękną i zdrową duszą może być szczęśliwe. Więc kilka moich rad, jak żyć pięknie! 



Doskonale wiemy,  że sam styl, byłby niczym bez naszego ducha, charakteru oraz osobowości. Każda z nas to indywidualność. Możemy się od siebie bardzo różnić, możemy wyznawać inne idee, wierzyć w innego Boga czy też mieć najzwyczajniej różne charaktery i temperamenty (pozdrawiam nerwusy, takie jak ja! ;)) Jednak niezależnie od tego wszystkiego, każda z nas powinna się w życiu kierować kilkoma prostymi zasadami, które ja staram się jak mogę w swoim życiu przestrzegać. 



Mój przepis na piękne (stylowe) życie :


1.     Dużo się uśmiechaj!

Każda radosna kobieta jest automatycznie piękną kobietą. Prosta zasada, a potrafi nas i całe nasze otoczenie nakręcić na pozytywne tory!


2.     Wyluzuj się i uspokój.

Nerwy zdecydowanie nie pomagają w żadnej sytuacji. Wiem, to doooskonale na własnym przykładzie!

3.     Nie bądź samolubna.

Pomaganie innym i świadomość, że robimy coś dobrego dla innych to wspaniałe uczucie. 


4.     Cokolwiek nie robisz, rób to z pasją.


Niestety, życie nie jest usłane różami i często mamy wrażenie, że nie znajdujemy się w tym miejscu, w którym powinniśmy być. Ja to uczucie znam. Ale wiem, że jak wszytko "oleje" to, to doprowadzi do tego, że mój humor i moje nastawienie zawsze będzie negatywne.


5. Pogódź się z tym, że bywają gorsze dni, na które nie ma lekarstwa.

Mam wrażenie, że świat jest tak poukładany, że muszą być te gorsze, smutniejsze i złe dni, abyśmy w pełni mogli się delektować tymi lepszymi. Poza tym, wyznaje taką prostą zasadę: równowaga w przyrodzie musi być;)

Pięć planów na rok 2015

Pięć planów na rok 2015

Mój rok 2015 będzie zdecydowanie szalonym, gorącym rokiem. Pełnym nowości, ekscytacji i eksplozji emocji. Będzie trochę miejsca na stres, ale będzie również wiele, ale to wiele wspaniałych momentów, przewracających moje życie totalnie do góry nogami!

Pięć, moich osobistych,  planów na rok 2015:


1.   Ślub, wesele, żona, Pani Domu

O tak najważniejszy plan na rok 2015! We wrześniu czeka mnie niesamowicie ważny dzień, który kosztuje chyba każdą Pannę Młodą, wiele dylematów. Jaka sala? Jaka suknia? Welon czy bez? Obcasy wyższe czy niższe? Problemów jest milion. Ja już połowę mam za sobą, teraz tylko wszystko dopiąć na ostatni guzik.


2. Będę mieć dużego kota!

Od samego początku, gdy tylko planowaliśmy naszą wspólną przyszłość z TŻ, wiedzieliśmy, że miejsce dla kota w naszych czterech ścianach obowiązkowo się znajdzie!  Wybór padł na Maine Coona. Powód? Jest największym kotem, nie posiada sierści, na którą oboje jesteśmy uczuleni, tylko włos! A ja kocham włosy, będzie miało nasze maleństwo najbardziej wyczesaną czuprynę, ja już o to zadbam ;) Bardzo oboje się ekscytujemy jego obecnością w naszym życiu!


3. Podróż poślubna

Wspólnie uwielbiamy podróżować. Mój przyszły mąż jest zdecydowanie najlepszym partnerem na  wycieczki, podróże nawet na koniec świata. Przy nim zawsze czuję się bezpieczna, a przy okazji oboje z każdej wspólnej wyprawy cieszymy się tak samo mocno. Ślub i wesele, jest to taki moment w życiu, w którym warto wybrać się na podróż poślubną gdzieś dalej. Wspomnienia o tej wyjątkowej podróży będą w naszych umysłach na zawsze. Będzie to piękna kropka nad "i" tego cudownego okresu jaki nam teraz towarzyszy. Mamy kilka marzeń, mnie bardziej ciągnie do Emiratów Arabskich, jego do Tajlandii. Myślę, że tym razem, okaże litość w sercu i dam mu nadzieję, że to on będzie rządził w naszym związku ;) 


4. Remont mieszkania

Zawsze uwielbiałam oglądać zdjęcia wnętrz, chodzić po IKEA, kupować różne ozdoby do pokoju. Jednak, jak się mieszka z rodzicami, to niestety nie ma się zbyt dużego wpływu na to co nas otacza w domu. W końcu, mama to Pani tego domu. Za parę miesięcy ruszamy z TŻ z własnym remontem i jestem potwornie podekscytowana. Mam już zaplanowany każdy metr kwadratowy. Oboje jesteśmy zgodni, wnętrze będzie jasne, przestronne, inspirowane stylem skandynawskim.

5. Rozwój

Zarówno osobisty, jak i bloga. Zaraz jak tylko znajdę pracę, planuję zapisać się na studia podyplomowe, aby moje wykształcenie nabrało bardziej konkretnego charakteru/ zawodu. Po głowie chodzi mi parę pomysłów, myślałam o księgowości, jakoś na studiach zawsze lubiłam się bardziej uczuć rachunkowości, niż kuć na pamięć definicje wszystkich możliwych sposobów zarządzania.
Oprócz tego nadal nie poddaję się z językiem angielskim, koniecznie muszę ruszyć z nim do przodu, aby po drodze spełnić jeszcze inne marzenie związane z zawodem ;)

Ostatni rok, nie był mocnym rokiem dla bloga, pisałam rzadziej, jakoś nic się tutaj nie działo, wszystko stało w miejscu. W tym roku, chcę osiągnąć znacznie więcej.. :)


Ciekawa jestem waszych planów na rok 2015 ;)

Suknie ślubne w stylu Grace Kelly

Suknie ślubne w stylu Grace Kelly

Uwielbiam suknię ślubną Grace Kelly. Jest klasyczna, ponadczasowa, subtelna, delikatna a zarazem królewska i bardzo strojna. Przede wszystkim jest dziewczęca, a nie wulgarna. Uwielbiam, właśnie takie stylizacje Panien Młodych. Sama, szukając swojej, często pytałam w salonach z sukniami ślubnymi  o suknie w stylu księżnej Monako. Niestety, często nikt poza mną, nie za bardzo wiedział o co mi tak dokładnie chodzi.

To zdecyyyydowanie zainspirowało mnie do powstania tego posta!


Jedną z najpiękniejszych, i najbardziej inspirujących sukien ślubnych miała Grace Kelly. Dla księżniczki Monako stworzyła ją Helen Rose. Od powstania kultowej sukni minęło już blisko 60 lat. Do dzisiaj ten model, cieszy się ogromnym  powodzeniem. Pewnie za sprawą zmieszania szerokiej priceski, z koronkową górą. Całość daje niepowtarzalny i bardzo subtelny efekt!
Koronkowe suknie ślubne aktualnie przeżywają swój renesans. Nie są to najtańsze projekty, wszytko zależy od jakości samej koronki. Im droższa - tym piękniejsza.




Najpiękniejsze suknie w stylu Grace Kelly, od kilku lat oferuje nam hiszpańska marka "La sposa". Projektanci dbają o każdy najmniejszy detal swoich kreacji. Każdy model jest porażająco dobrze wykonany. Niestety, ceny najnowszych kolekcji co niektórych mogą zwalić z nóg. Warto poczekać na sezonowe zniżki:)

W zależności od salonów, ceny wahają się od 5 tysięcy  wzwyż. 


Również, w corocznej kolekcji niemieckiej projektantki Diane Legrand, znajduje się miejsce na kilka modeli inspirowanych wyglądem księżniczki Monako. Zdradzę Wam mają słodką tajemnicę -  jedna suknia od tej Pani, skradła mi serce i będzie moją suknią ślubną. Ceny są trochę niższe, bez promocji i zniżek sezonowych od 4 do 5 tysięcy.

P.S. To żadna z tych niżej pokazanych ;) 



Co sądzicie o sukniach w tym stylu? 


Kosmetyki z Ferderacji Rosyjskiej

Kosmetyki z Ferderacji Rosyjskiej

Kilka dni temu przyszła do mnie paczka z kosmetykami rosyjskimi. Długo planowałam ich zakup, jednak na codzień jestem zwolenniczką zakupów w sklepie stacjonarnym, w drogerii. Wtedy mam możliwość dany produkt pooglądać, podotykać i spokojnie zdecydować się na ewentualny zakup. Jednak, jednym z moich głównych postanowień Noworocznych jest szybkie zapuszczenie włosów - związane z weselną fryzurą. Tak więc byłam zmuszona poszukać innowacyjnych rozwiązań i wspomóc trochę naturę ;)


O kosmetykach Banii Agafii czytałam na rożnych blogach. Opinie były rożne - lepsze i gorsze - ale ja jestem zwolenniczką testowania danego produktu na sobie. Kilka osób się uskarżało, że kosmetyki przyspieszające porost włosów tej firmy, dały marne efekty - tylko 0,5 cm. Dla mnie, to ogromny progres, bo standardowo rosną mi mniej więcej 1 cm miesięcznie.

Na razie nie mogę Wam cokolwiek więcej napisać o tych produktach. Póki co, jestem zachwycona kremem do twarzy. Dobrze nawilża, skóra po nim jest ładnie wygładzona i promienna, a jego konsystencja pozwala używać go tuż przed nałożeniem makijażu. Dla mnie rewelacja ;)

Maska, balsam i spray mają wspólną zaletę - nie obciążają włosów. Czy faktycznie przyspieszą porost włosów, to napisze Wam za miesiąc.








Jestem ciekawa czy miałyście już styczność z rosyjskimi kosmetykami? Jeśli tak, to może mi coś polecicie ?

Lakiery do paznokci Louboutin

Lakiery do paznokci Louboutin

Zaryzykuję stwierdzeniem, że każda z nas doskonale zna i marzy o szpilkach Louboutin. Buty z czerwoną podeszwą skradły serca milionom kobiet. Niestety, ceny powodują,  że większość z nas  pozostawia to w sferze swoich fantazji. Jednak, dla ogromnych miłośniczek Christiana Louboutina nadarzyła się okazja, aby mieć coś w swojej kolekcji od projektanta.
źródło 

Jak plotka głosi, sukces Christiana Louboutin rozpoczął się właśnie od czerwonego lakieru do paznokci. Podczas pracy przy produkcji szpilek, niesforna pracownica, która po kryjomu malowała paznokcie, na widok zbliżającego się szefa z nerwów przewróciła flakonik z lakierem. I tak o to czerwony kolor zalał podeszwę szpilek Louboutina. Projektant był zachwycony efektem. I tak pozostały one na zawsze czerwone :)


źródło

Lakiery kosztują 50 $ i są dostępne w amerykańskich sklepach Sephora. Cena jest wyjątkowo wysoka, dla porównania lakiery Diora czy Chanel można już kupić od 30$.
Kolekcja zawiera 30 kolorów. Wszystkie są inspirowane słynnymi szpilkami Louboutina. Popisowym kolorem jest oczywiście Rouge Louboutin -krwista czerwień, znajdująca sie na podeszwach butów.
Flakonik -  smukły, elegancki i drapieżny, zdecydowanie przyciąga uwagę. Inspirowany słynnym szpilkom z  20 centymetrowym obcasem. Wygląd ma nawiązywać do słynnego erotycznego kabarety paryskiego - Crazy Horse. Każda tancerka występująca na deskach teatru, ma na sobie szpilki Louboutin. Zresztą przedsmak klimatu tych spektakli, możemy podziwiać w teledysku Beyonce "Partition"-  oczywiście Louboutin tez są obecne ;)


Producent zapewnia, iż lakiery są wykonane z najlepszych składników. Mocno napigmentowana mikstura o przyjemnej konsystencji ma zapewnić piękny efekt już po nałożeniu pierwszej warstwy lakieru.

źródło
Istnieje też oczywiście wersja limitowana -  ekskluzywna. Przykładowo, ten flakonik powyżej, pięknie zapakowany i ozdobiony kamieniami, kosztuje bagatela 2200 złotych,

Coś czuję, że nakładanie lakieru na paznokcie od Louboutina to czysta przyjemność. A  chodzenie w czerwonych paznokciach od Christiana nadaje temu całkowicie nowy charakter. To już nie tylko seksowna i kobieca klasyka, to również prestiż i ogromny luksus.


Nie ukrywam, bardzo bym chciała kupić ten lakier, jednak, nie wiem  czy bardziej by mi służył jako kosmetyk, czy ozdoba? ;)

P.S. Dziewczyny, czy orientujecie się, czy te lakiery są już może w sprzedaży w Polsce? Sama się jeszcze z nimi nie spotkałam, a wszystkie informacje na ich temat prowadzą do Ameryki :(
Gumki do włosów Invisibobble

Gumki do włosów Invisibobble


O gumkach Invisibobble jest ostatnio głośno w całej blogosferze. Byłam na początku bardzo sceptyczna. Nie do końca fason - kabla telefonicznego - przemawiał do mnie. Poza tym, nie wierzyłam w to, że one faktycznie nie szarpią i nie wyrywają włosów.

Na święta postanowiłam sobie sprezentować jedną paczkę, aby ocenić jak bardzo niesamowite są te gumki. I muszę przyznać, że mnie zaskoczyły!


Spośród ogromnego wyboru kolorów sprężynek Invisibobble, jako swoje pierwsze wybrałam ciemnobrązowe. W pudełku znajdują się trzy sztuki gumek. Od razu jedną sztukę wrzuciłam do torebki - zawsze mam wokół siebie tuzin gumek zapasowych, jedną położyłam przy szafce obok łóżka - odkąd przeczytałam, że lepiej jest dla włosów spać z upiętymi, przed spaniem robię warkocza, a trzecią stosuję prawie dziennie, na wyjścia ;)

Gumki spisują się rewelacyjnie - nie szarpią włosów.  Są proste w "montażu" i "demontażu". Szczególną uwagę zwróciłam na fakt, iż nie ciągną włosów, a noszenie spiętych włosów wreszcie przestało mnie boleć. Wcześniej wytrzymywałam w końskim ogonie dosłownie chwilę - od razu zaczynała mi głowa pękać. A teraz, po wielogodzinnym chodzeniu z gumką we włosach, czuję się okej, bardzo komfortowo. Kolejnym plusem  sprężynek  jest fakt, iż kucyk układa się dzięki nim przepięknie :)
Słabą stroną produktu jest to, że gumka się rozciąga i po kilku użyciach nie wraca już do mniejszych rozmiarów. Jednak, bez problemu nadal idzie z niej korzystać.

Przed zakupem, warto się rozejrzeć - w Hebe dostaniemy sprężynki za 14,99 a w Douglasie za 19 złotych. Jak widać różnica jest spora :)








Na pewno zdecyduję się na jeszcze jedną paczkę, tym razem w  jaśniejszym kolorze.