Stylowe fryzrury (1)

Stylowe fryzrury (1)

Cześć Dziewczyny, 

         Dzisiaj parę słów o włosach. Nie piszę o nich często, jednak muszę przyznać – co mi schlebia ;)) – że posty o nich są wyjątkowo popularne. Wiele osób trafiło na mojego bloga właśnie dzięki nim. Naprawdę się cieszę ponieważ, niechcący, wychodzi na jaw moja miłość do włosów. Tak, jeestem włosomaniaczką. Z nałogiem walczę już od trzech lat. Przez ten czas nabyłam trochę wiedzy i praktyki. Mam swoich parę indywidualnych przemyśleń na różne kontrowersyjne tematy związane z włosami i ich pielęgnacją. W związku z popularnością notek o włosach, na pewno napiszę tu jeszcze parę słów od siebie ( np. mój przepis na zapuszczenie włosów, czy moje refleksje związane z laminowaniem włosów ;))


         Trochę odbiegłam od tematu – dziś o stylizacji włosów półdługich/długich.
Jak w najprostszy sposób  uzyskać elegancką, stylową fryzurę?
Tą którą ja zademonstruję - osobiście uwielbiam, ale nie tylko ja. Wśród jej fanek, warto wymienić księżnę Kate Middleton, Eve Longorię czy Jessice Albę. Wygląda tak naturalnie, że pewnie nie jeden mężczyzna wierzy w to, że jest „od poduszki” ;)


1.  Pierwszy sposób, mój ulubiony i najbardziej efektywny, to układnie prawie suchych włosów przy pomocy okrągłej szczotki (od jej grubości zależy jak bardzo się będę wywijać końcówki) i suszarki do włosów. Włosy dzielimy na kilka pasem i zaczynamy od dołu nakręcać i suszyć. Przed stylizacją możemy użyć pianki do włosów, aby utrwalić efekt. Ja stosuję odżywkę z Ziaji bez spłukiwania, a na koniec delikatnie lakieruję włosy.

2. Grube wałki, w moim przypadku zdają egzamin, ale nie na 5, największym mankamentem ich jest to, że tak naprawdę nigdy nie wiem jak wyjdą i ile będzie trwać czas ich noszenia. Najlepiej założyć je na pół suche włosy. Warto przed nałożyć piankę. Czas chodzenia w wałkach? Ok 1-2h.

3.  Suszarko-szczotka, jest to moje najnowsze odkrycie i jestem pod wrażeniem! Gdy włosy są już prawie suche, przeczesuje je z głową w dół kilka razy, a na zakończenie przejeżdżam kilka pasem wokół twarzy lekko podwijając do środka. Przed suszeniem nakładam odżywkę bez spłukiwania. Metoda szybka i przyjemna ;))




         Reasumując, ta stylowa, elegancka, „naturalna” i zwiewna fryzura wymaga od nas ok 15-20 minut (w przypadku wałków ok 1h). Nie jest groźna dla naszych włosów, suszarkę warto nastawić na lekko ciepły bądź chłodny nawiew. Musimy tylko pamiętać, aby układać prawie suche włosy, nigdy nie mokre. Warto używać odżywek bez spłukiwania, a na zakończenie fryzury końcówki zabezpieczyć jedwabiem.
    
     Mam nadzieję, że fryzura przypadła Wam do gustu ;) 


Całuję,
Lina
Perły

Perły

Cześć Dziewczyny, 

         Z czym się Wam kojarzą perły? Mi od zawsze kojarzyły się z elegancją najwyższej klasy, luksusem i nienagannym stylem. Gdy myślę o perłach, widzę przed oczami Coco Chanel i Jacqueline Kennedy – dwie największe prekursorki noszenia pereł. Kobieta w tych luksusowych cudach zawsze wygląda estetycznie i ponad czasowo.


         Uniwersalność pereł jest zdumiewająca. Śmiało możemy je nosić do dżinsów z marynarką, jak i do barwnych stylizacja. Świetnie się spisują na wieczorowe wyjścia - w eleganckich sukienkach oraz  w codziennych stylizacjach. Nie zależnie od wielkości i koloru pereł, jedno jest pewne – pasują do każdego stylu, niezależnie jaki preferujemy i w którym się dobrze czujemy! 


         Tylko, jak modnie nosić długie naszyjniki z perłami? Z pomocą przyszła nam firma Apart, która w swoim najnowszym katalogu przedstawia kilka ciekawych pomysłów na noszenie pereł. Same zobaczcie, niektóre propozycje przypadły mi do gustu, a Wam? ;)


Źródło: http://www.apart.pl

 Nosicie perełki? ;))

Lina
Po warszawskim weekendzie..

Po warszawskim weekendzie..

Cześć Dziewczyny, 


         Dopiero dzisiaj udało mi się znaleźć chwilę i napisać Wam, jak było na koncercie i Warszawie. A oprócz tego, pochwalić się zakupami w Rossmannie, które dosłownie zrobiłam przed chwilą. Myślałam, że już nie uda mi się na nie wybrać podczas promocji -40%. Ale udało się! Jupi;))

Cały piątek i pół soboty padało i padało padało...
         Pomimo deszczowej pogody, wyjazd zaliczam do udanych. Będę bardzo długo go wspominać; zawsze z ogromnym sentymentem i tęsknotą. Ponieważ, mieszkam na Śląsku, zbyt często nie zaglądam do stolicy. Pomimo, iż nadal Kraków jest moim ukochanym polskim miastem, Warszawie też udało się skraść moje serce. Cudowny rynek, stare miasto i zamek tworzyły niesamowity klimat miejsca. A nasze polskie drapacze chmur wśród Pałacu Kultury, przypominały mi malutki Nowy Jork (w którym nawiasem mówiąc, nigdy nie byłam ;)) 

Widok z naszego okna nocą ;)
         Hotel Marriott jest bezkompromisowo wart polecenia. W pokoju mieliśmy przepiękne duże i wysokie łóżko małżeńskie z 6 poduszkami. Było niesamowicie wygodne i ekskluzywne! Jednak największe wrażenie zrobiły na mnie śniadania, na których było wszystko: od zupy chińskiej (ale nie tej z amiko czy Knorra hi hi :)) po smażone na zamówienie omlety. Hotel oferował nam w cenie basen, z którego chętnie pod koniec dnia korzystaliśmy. Szczerze polecam, ogromny luksus, za niewielką cenę! ( pod warunkiem, że kupicie go tak jak my - czyli w cenie promocyjnej na bookingu ;))


Udało mi się nawet spotkać jednego celebrytę- Prezydenckiego Pawia,
chętnie pozował do zdjęć i w wśród "paparazzi" czuł się jak ryba w wodzie ;)
Od ogormnej reklamy w kształcie walizki Louisa Viuttona mój kochany nie potrafił mnie odciągć..
         Pewnie zastanawiacie się czy koncert mi się podobał? Był dla mnie ogromnym przeżyciem! Gdy przypominam sobie ten tłum fanów (52 tys.!) od razu dostaje gęsiej skórki na całym ciele, a ich krzyk – w sumie - nasz krzyk, był przerażająco głośny! Beyonce, jest jedną z tych osób, które są perfekcyjne w każdym szczególe. Nie było u niej mowy o niedopracowaniu. Spóźniła się na scenę przysłowiowe 15 minut. Koncert trwał niecałe 2 h, a pod koniec przy piosence „Halo” stadion zalały niebieskie balony. Widok z góry (miałam miejsce na trybunie) był ujmujący. Sama Beyonce się zaskoczyła, szczerze nam podziękowała i się uśmiechnęła – ten uśmiech był wart milionów ;)) Sama kupiłam 10 balonów! ;) 

Zdjęcie z tumblra  Beyonce
Sama w to nie wierzę, ale skusiłam się na tourbooka za 60zł...

...ale jak tu go nie kupić? ;))) Pamiątka z koncertu musi być!
            Dzisiaj jeszcze szybciutko wskoczyłam do Rossmanna po drobne zaopatrzenie kosmetyczne. Z wszystkich rzeczy, na które się skusiłam, najbardziej ciekawa jestem działania: szamponu i płukanki do włosów blond z firmy Isana (pomimo iż, na zdjęciach moje włosy wydają się ciemne, w rzeczywistości mają delikatny odcień/połysk blond. Chciałabym go podkreślić, wydobyć i delikatnie rozjaśnić włosy). Zakupiłam różnież krem brązujący do cery mieszanej z Alterry. Pokładam w nim duże nadzieje, mam nadzieję, że moja trupiata twarz nabierze ładnego koloru ;). Skusiłam się również na ampułki przeciwzmarszczkowe z Rival de Looop, mam nadzieje, że zmarszczki mimiczne poznikają! ;)) 



         Maj powoli dobiega końca, wreszcie będę miała więcej czasu na prowadzenie bloga. Chciałabym znowu zacząć częściej pisać i przede wszystkim pisać o tym co najbardziej kocham czyli o modzie i stylu, a nie koniecznie tylko o sobie ;) Postanawiam na czerwiec poprawę i możecie oczekiwać nowych postów!

Całuję,
Lina
Weekend w Warszawie ! ;)

Weekend w Warszawie ! ;)

Cześć Dziewczyny, 

         Koncert Beyonce zbliża się wielki krokami. Do Warszawy wyjeżdżam już w piątek rano więc aktualnie cały swój czas poświęcam przygotowaniu na weekend majowo-warszawski ;) Nie często mam okazje bywać w Warszawie, a do tego, nie często mam przyjemność urzędować w hotelach pięciogwiazdkowych.


         Już drugi raz w życiu portal ebkooing umożliwia mi podczas podróżowania, spanie w luksusie za przyjemną i rozsądną sumę. Hotel Marriott był w bardzo atrakcyjnej cenie, nie mogłam przegapić okazji. Jestem bardzo ciekawa jakie zrobi na mnie wrażenie ;) 

         Póki co, powoli się pakuje. A nie jest to proste – pogoda może być przeróżna. Biorąc pod uwagę polskie realia – muszę zabrać ze sobą wszystko- za równo kurtkę przeciwdeszczową, polar jak i lżejsze rzeczy typu sukienki czy t-shirty;)

***

         Oprócz tego, chciałam się z wami podzielić pewnym obrazkiem, który znałam na jednym z portali. Myślę, że weekend, z taką deszczową pogodą, będzie idealnym czasem na przypomnienie sobie wspaniałego musicalu z Audrey – „Zabawna buzia”.

źródło


Think Pink!
Lina
Transparent Accessories 2013

Transparent Accessories 2013

Cześć Dziewczyny, 

         Ostatnio, przeglądając w internecie modne dodatki na wiosnę i lato 2013, zastanowił mnie fenomen trendu na przeźroczyste akcesoria. Czy faktycznie jest taki wyjątkowy i użyteczny? ;)


          Moda na „prześwitujące” dodatki rozpoczęła się już w roku 2012, jednak swoje apogeum uzyskała dopiero w tym roku. Mam mieszane odczucia co do niej. W modzie jak i w życiu, nie jestem ani zbyt odważną osobą, ani zbyt otwartą na nowe rzeczy. Jednak czasami trzeba iść do przodu i podążać w rytmie za modą ;)

          Podobają mi się propozycję torebek Louisa Vuitton, Micheal Korsa czy Prady oraz przeźroczyste wstawki w butach Christiana Louboutina. Mojego serca kompletnie nie skradły torebki o intensywnych kolorach - moim zdaniem prezentują się tandetnie

         Pomimo, moich mieszanych odczuć co do przeźroczystego szału, muszę przyznać, że w klasycznej i spokojniej stylizacji mogą nas doskonale ożywić i dodać naszemu wizerunkowi oryginalności. Mają swój niepowtarzalny urok ;)




        Jednak musimy pamiętać, że bądź co bądź to plastik – a w dużej dawce zawsze wygląda tandetnie.

A jakie wy macie nastawienie do przeźroczystych akcesoriów? ;) Skradły wasze serca?


P.S. Pisząc tę notkę już prawie się skusiłam na zakup małej przeźroczystej torebki przecież, jak pięknie by było nie szukać kluczy czy komórki z rozpaczą i z nadzieją, że jej nie zgubiłyśmy? Jest tylko jeden minus – porządek jest obowiązkowy!! 


Lina


Please return to Tiffany & Co - historia słynnego napisu

Please return to Tiffany & Co - historia słynnego napisu



         Odkąd tylko poznałam cudowną kolekcję Tiffany & Co „Return to Tiffany”, długo zastanawiałam się nad napisem, który jest tak charakterystyczny dla ich biżuterii. W wolnej chwili postanowiłam znaleźć odpowiedź na nurtujące mnie pytanie - „Co ono oznacza i w jakim celu jest? Dlaczego stało się symbolem biżuterii Tiffaniego?” Nie jest to wyszukane zdanie, niosące jakieś przesłanie czy mądrość życiową. A jednak, zdołało stać się symbolem jednego z najważniejszych jubilerów. 


        „Return to” tłumaczyłam sobie jako zachętę, aby powrócić do Tiffaniego - taki ówczesny chwyt marketingowy. Niestety myliłam się. Historia tego napisu jest o wiele ciekawsza ;)

        Jak się okazuje, popularna fraza „Please return to Tiffany New York 48576”  pochodzi z roku 1969. Wówczas Tiffany wprowadził unikatową  kolekcję breloczków. Aby zachęcić klientów i stworzyć dodatkową luksusową usługę, wpadł na pomysł, aby umieścić napis „Proszę zwrócić do Tiffaniego w Nowym Jorku 48576”. Wówczas podczas zgubienia kluczy przez klienta, osoba które je znalazła mogła zwrócić do Tiffaniego, a właściciel, po unikatowych numerach identyfikacyjnych, odbierał zagubiony przedmiot.


        Kolekcja, jak i napis, stał się tak popularny, że Tiffany do dziś w swojej ofercie ma biżuterię zaprojektowaną na ówczesny styl.



 „Please return to Tiffany & Co”, kto nie pragnie posiadać tego napisu?  ;))


Przepis na styl Grace Kelly

Przepis na styl Grace Kelly

Cześć Dziewczyny,

         Dziś o dodatkach, z którymi  ikona stylu i elegancji – Grace Kelly – się nie rozstawała. Nauczyła kobiety, jak w łatwy sposób, każdą stylizację, dzięki kilku akcesoriom, można przeobrazić w szykowną i klasyczną. Nie zależnie od tego, jaki nasz portfel jest gruby, warto je posiadać (należy zawsze pamiętać, że nie liczy się marka, a JAKOŚĆ). Dlaczego?


         Ponieważ, kształtują naszą osobowość i nasz styl, zmieniają sposób w jakim nas odbierają inni, a to z kolei dobrze wpływa na naszą pewność siebie. Każda kobieta nie zależnie od pozycji społecznej, wykonywanego zawodu, wieku czy też urody, powinna dążyć do tego, aby kojarzyć się z nienaganną perfekcją, elegancją i stylem.

         Kto może nam posłużyć jako mentor? Grace Kelly! Księżna Monako zawsze powinnam nam się kojarzyć z NAJWIĘKSZĄ KLASĄ, ELEGANCJĄ i SZYKIEM! Grace swoje stylizacje uzupełniała dodatkami, które nadawały jej niesamowitego stylu. O czym mowa? 

Zdjęcie z książki "Magia Stylu", aby powiększyć, kliknij

W co powinna KAŻDA STYLOWA KOBIETA zainwestować? 




1. Okulary przeciwsłoneczne, Grace preferowała te z firmy Ray Ban, ale tak naprawdę, nie ważna jest marka, a wzór! Powinny być proste, czarne, klasyczne. Przez żadnych udziwnień. Zawsze modne i zawsze eleganckie.




2. Apaszka i chusta, niezależnie jaką stylizację miała na sobie Grace, zawsze ją urozmaicała wzorzystymi chustami lub apaszkami. Rozpowszechniła modę na nie i stała się ich ikoną. Do dziś są symbolem klasycznej elegancji, a kobiety chętnie je zakładają. Warto w swojej kolekcji mieć przynajmniej jedna ładną chust i apaszkę.




3. Porządna, duża torba, to największe błogosławieństwo jakie mogło spaść na kobietę. Wiedziałam o tym doskonale Kelly, która swoją torbę od Hermes wykorzystała podczas spotkania z paparazzzi, aby zakryć swój ciążowy brzuszek. Warto, naprawdę, warto zainwestować i skusić się na piękną, elegancką dużą torbę. Wiadomo, najlepiej by było mieć w posiadaniu tą od Hermesa lub Vuittona, ale mi w zupełności wystarczają te z Mohito czy Orsay’a.









4. Skórzane rękawiczki, moim zdaniem symbol eleganckiej kobiety. Są niezastąpione w chłodniejsze dni i zawsze wyglądają szykownie. Uwielbiała je Grace, Audrey, Marilyn i Pani Kennedy. 
Uwielbiam je i ja ;))







Patrząc na styl Grace Kelly, możemy się jeszcze jednego od niej nauczyć – nonszalancji i dumy!
Mamy prawo chodzić dumne, pewne siebie i swojej wartości, dlaczego?
Przecież, jesteśmy kobietami!

 Nic piękniejszego nas w życiu spotkać nie mogło – GOD CREATED WOMEN ;))))


Całuje,
Lina
Stylowe Kobiety - Miranda Kerr (3)

Stylowe Kobiety - Miranda Kerr (3)

Cześć Dziewczyny, 


         Znacie Mirandę Kerr? Jest australijską modelką, aniołkiem Victoria Secrets, żoną Orlanda Blooma oraz matką dwuletniego synka. Udziela się charytatywnie i piszę książkę, a do tego wszystkiego - jest zawsze stylowa! 


         Na co dzień Miranda chętnie zakłada spodnie, często dżinsy, stara się je łączyć z eleganckimi koszulami. Jej znakiem rozpoznawczym są balerinki oraz duże przestronne torby. Nigdy nie zapomina o okularach przeciwsłonecznych, które wspaniale zakrywają delikatny makijaż lub jego brak. Stawia na dziewczęcość z delikatną domieszką kobiecości, subtelność i komfort.

         Miranda jest jedna z nielicznych osób  - celebrytów, którą można przyuważyć kilka razy w tej samej rzeczy. Jeżeli coś skradnie jej serce, jest temu wierna  – np. balerinki Louboutina czy torebka Prady.



         A co jest największym atutem Mirandy? Dar dobierania ubrań i dodatków! Jej stylizacje, nawet te codzienne, są eleganckie, klasyczne, stylowe, ale również, „użyteczne” i wygodne. To powoduje, że przyciąga uwagę na siebie, a nas kobiety, wprawia w zachwyt i inspiruje ;))) 


         A patrząc na zdjęcia, nie macie wrażenie, że jej outfity są proste, nieskomplikowane i przede wszystkim – nieprzesadzone? ;)



 Całuję,
Lina
Włoskie wspomnienia..

Włoskie wspomnienia..

Cześć Dziewczyny, 

         Pytałyście się mnie czy udało mi się spełnić moje wszystkie marzenia w Rzymie. Odpowiedź brzmi: nie. Ale nie jestem z tego powodu smutna, bo spełniło się wiele innych o których nawet nie myślałam;)) 

W Toskanii chętnie zakładałam sportowe rzeczy, jednak w Rzymie
najlepiej czułam się w sukienkach i obcasach ;)

         Niestety, szampan w restauracji Rocca był nie możliwy ponieważ, restauracja już nie istniała. Nie udało się nam przejechać na Vespie - godziny wypożyczenia nie pasowały nam z naszym planem zwiedzania (mówiłam wam już, ze to był najbardziej meczący tydzień w moim życiu? ;)). Potańcówka na rzece, w której Audrey tak cudownie się bawiła, również się nie odbywała. A Louboutina, jak go w końcu odnalazłam, był już zamknięty (chlip chlip).

Balkon Juli w Veronie, a na niej starsze małżeństwo trzymające się za rękę.
Miasto miłości!
Skrzynka pocztowa Julii
             
           Na szczęście, omijałam wielkim łukiem wszelkie problemy, fryzjerów i wybuchu bomby w Rzymie (parę minut przed zdarzeniem, zastanawialiśmy się na co tłum ludzi czeka..uff)

         W samym Rzymie spędziłam 4 dni, a kolejne 4 w Toskanii. Gdybym miała określić motyw przewodni zwiedzania Włoch, było by to kino: Rzym – „Rzymskie wakacje” z Audrey, a Toskania- „Listy do Juli” czyli  malownicza Sienna i Verona oraz „Saga Zmierzch” – Volturi. 

Wspominałam Wam już o tym, że Louis Vuitton jest bardzo popularny we Włoszech ;)
         Ponad programowo zrobiłam zakupy, te niezbyt fair. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, jak zobaczyłam na straganie kopie TIFFANNY&CO? Pierwszy raz na oczy widziałam jego podróbki! Musiałam, ale to musiałam, coś dla siebie znaleźć. Tak dla zasady, i z miłości do Audrey, i do „Śniadania u Tiffaniego”. Cena niestety nie była zachęcająca, ale jak sobie przypomniałam, że za chleb płaciłam 5 euro, to skusiłam się na łańcuszek za 20 (sama w to nie wierze..;)). Parę metrów dalej przyuważyłam stragan z Louis Vuittona. Zawsze marzyłam o apaszce (torebki, jak dla mnie, są już zbyt popularne – kto by pomyślał ;)). I tym sposobem wydałam kolejne 7 euro. Ale pocieszam się, że jakościowo jest bardzo dobra -  50% jedwabiu i 50% bawełny.


Proszę nie oceniajcie mnie negatywnie za te
podróbki, ja po prostu musiałam. MUSIAŁAAM ;)))



Całuje,
Lina